15 maja 2008

Assassin's Creed

Altair, zabójca z dwunastego wieku popadł w niełaskę. W swej arogancji uznał się za lepszego, niż jest w rzeczywistości. Nie dał rady... Nie wykonał misji. Dla człowieka honoru – to śmierć. Jednak Mistrz Zabójców, Sinan, postanowił wykorzystać Altaira do trudnej misji – wystarczająco trudnej, by mogła naprawdę oczyścić zabójcę ze złej sławy, jeśli oczywiście Altair zdoła ją wykonać...

Trwa trzecia krucjata. Ziemia Święta jest w rękach Templariuszy. Siedmiu z nich spiskuje, by zapanować nad Grobem Chrystusa, a co za tym idzie nad całym chrześcijańskim światem. Każdego z nich należy uciszyć...


To kolejna gra Gameloftu oparta na odpowiedniku z konsol, o którym nic nie wiem. Jednak, jeśli traktować ją jako samodzielny tytuł trzeba przyznać, że DAJE RADĘ! Doskonała zabawa, choć wtórna jak cholera...

Mamy znowu to samo: platformowa gra z wieloma elementami zręcznościowymi. Trzy poziomy trudności, dobry dźwięk (zwłaszcza efekty dźwiękowe), ciekawie zaplanowane plansze, cztery różne rodzaje broni. Choć mogłoby się wydawać, że zabójca powinien raczej poruszać się cicho, w cieniu – niestety tak nie jest. Zamiast kopii Splinter Cell dostaliśmy kopię (kolejną!!!) Prince of Persia. W jednej zaledwie planszy w ogóle jest mowa o czymś takim jak „kamuflaż” (Altair się kryje na targowisku wśród mieszczan). A poza tym momentem idziemy, zabijamy, popisujemy się zręcznymi palcami:))

Z początku odnalezieni wrogowie zabijani są automatycznie, co dodaje grze klimatu – a to z góry,to znowu z dołu atakuje ich Altair, nie wiedzą nawet co ich zabiło. Jak w rzeczywistości. Potem jednak, by nie było zbyt łatwo, każdy z kolejnych Templariuszy to osobne, czasem wymagające starcie.

Fabuła gry rozwija się w sposób typowo hollywoodzki, łatwo przewidzieć któż też będzie ostatnim celem. Gra jest udana, choć jednak nie tak bardzo jak Beowulf. Czekam na jakieś nowości w temacie platformówek od Gameloftu. Póki co przerzucam się na Glu!

Brak komentarzy: