11 listopada 2008

Darkest Fear 3: Nightmare

Trzecia część Darkest Fear wraca do korzeni. Znowu mamy grę bardziej logiczną, niż czysto przygodową, jednakże w pozostałych elementach twórcy poszli ostro do przodu. Pierwszą i najważniejszą innowacją jest absolutna zmiana systemu rozgrywki.


Tym razem Thomas Warden stara się odnaleźć antidotum na klątwę, która przemieniła jego ukochaną córkę w stworzenie nocy. Tak, tak - własna córka głównego bohatera cechuje się wszystkim, przed czym dotychczas uciekaliśmy. A owa innowacja polega na tym, iż Helen jest teraz pełnoprawnym bohaterem. Zatem rozgrywka podzielona jest na światło i ciemność. Jednocześnie sterujemy obojgiem bohaterów (zmiana aktywnego poprzez klawisz 0). Thomas, jak zwykle, poruszać może się jedynie w świetle. Wejście na teren pozbawiony oświetlenia natychmiast powoduje obrażenia, zadawane Wardenowi przez przerażające kreatury. Z kolei Helen reaguje bólem na światło. Aby ukończyć każdą z kolejnych plansz należy stanąć obiema postaciami przed wrotami. Każde przy swoich drzwiach. Jednak by tego dokonać, trzeba będzie naprawdę mocno pomyśleć; wielokrotnie przemieścić bohaterów tak, by jedno mogło pomóc drugiemu.

Tym, co z kolei nie uległo zmianom, jest wygląd gry. Owszem, na upartego można zauważyć niewielkie zmiany w grafice - postaci są większe, niż bywało dotąd. Jednak wszechobecny mrok oraz pojawiające się nagle błyski na ekranie oraz lovecraft'owskie animacje na szczęście wciąż nam towarzyszą. Drugą sprawą jest zwiększenie poziomu trudności. Poprzednie części wcale łatwe nie były, lecz trzeci odcinek sagi to już chwilami jest prawdziwy, logiczny hardkor. Na szczęście w razie utraty jednego z bohaterów przy ponownym zaliczaniu etapu nie trzeba już zbierać wszystkiego od nowa; to, co udało się wziąć przed śmiercią jest już zdobyte.

A jest co zdobywać, bowiem prócz masy przydatnych przedmiotów wprowadzono pewnego rodzaju rozbudowę wątku fabularnego. Odnaleźć można sporo zwojów, zawierających historię będącą uzupełnieniem fabuły. Warto ich szukać. I warto zagrać - tytuł po prostu zwala z nóg. Polecam!


Brak komentarzy: