27 marca 2009

Rise Of Ancient Empires

Ta gra w momencie premiery wzbudziła wśród fanów mobilnej rozrywki ogromny zachwyt. Nie ma się co dziwić, bowiem i dzisiaj potrafi nieźle przyłożyć. Jest to przeniesienie na ekran telefonu komórkowego odwiecznej walki dobra ze złem, tym razem w postaci klasycznej opowieści fantasy, o wojnie ludzi i orków. Taki WarCraft na telefon.

Nie będę się zagłębiał w fabułę, bowiem nie odstaje niczym od standardowej dla tego typu bohaterów. Wcielamy się w ludzi - to jest istotne. Gra łączy w sobie elementy zapożyczone z różnych innych słynnych tytułów fantasy, np. "Heroes Of Might & Magic", bowiem mamy tu główną postać (a nawet postacie) herosów, którzy w miarę walki zdobywają doświadczenie i nowe czary, i to właśnie przy nich gromadzi się armia. Jednakże w stosunku do "Heroes..." jest znacząca różnica - gra nie jest turowa (niestety...), jest RTS-em.


Sterujemy zatem bohaterem (a sterowanie - poezja, niezwykle intuicyjne), do którego można w każdej chwili dołączyć nowe jednostki. Pod warunkiem oczywiście, że albo na takowe natrafimy podczas wędrówki, albo sobie wyproduku... tzn. przeprowadzimy rekrutację. Kolejnym elementem znanym z RTS-ów jest budowa wioski. Aby przeprowadzić rekrutację należy mieć po pierwsze dość jedzenia, by wojsko miało się czym wyżywić. Zatem stawiamy farmy. Po drugie konieczne są koszary, gdzie odbędzie się trening, by wojsko było coś warte.

Zmiany w stosunku do klasycznych RTS-ów są następujące: w grze nie zbieramy niczego. Żadnego surowca, drewna, złota, ani tym bardziej ropy czy mleka (ach, jakże dobrze się grało w dwa pierwsze WarCrafty i pierwszych Polan...:). Nie liczy się praktycznie nic, prócz złota, które samo się dodaje, co pewien czas można zaobserwować wzrost kasy na koncie. Druga rzecz - miejsca do budowy. Budować można tylko i wyłącznie na przygotowanych do tego celu placach. Najpierw należy plac przystosować, czyli podejść bohaterem, który obejmie go we władanie ludzi. Następnie wybrać budowlę do postawienia. Próćz farm i koszarów naturalnie znajdziemy inne budynki, pozwalające na wykrzesanie tak z wojska, jak i w ogóle z całej gry jeszcze więcej.

Jak już wspomniałem, bohaterów może być kilku. Każdy z nich ma swoje własne czary, plus może mieć swoje osobiste wojsko. Przełączamy się między nimi klawiszem "prawy soft". Wygląd graficzny przypomina WarCraft, jednostki ślicznie układają się w szeregi dokoła naszego herosa. Oczywiście w przypadku ataku nie czekają jak idioci na nasz rozkaz, tylko zaczynają się bronić. Ciekawostką jest fakt, iż już przy produk... tzn. rekrutacji nowych wojaków możemy (a nawet powinniśmy) przypisać im bohatera. Gdy tylko opuszczą koszary powędrują do swego dowódcy, wzbogacając jego armię.


Gra jest niezwykle dynamiczna, co wynika w faktu iż większość misji nie pozwala na typowe dla RTS-ów czynności (na szczęście!) - czyli planowanie, rozbudowę wsi, rozmieszenie wież obronnych, eksploracja terenu, walka... Tutaj wszystko dzieje się błyskawicznie, a co więcej mnóstwo misji jest na czas. W ciągu ustalonego z góry czasu należy dotrzeć z punktu A do punktu B, lub wytrzymać tyle a tyle minut oblężenia, aż przybędą posiłki. Gra, choć bardzo przypoomina strategię, jednak jest bardziej zręcznościowa. Wojsko jest inteligentne, uwaga gracza skupia się właściwie jedynie na obserwacji poziomu żywotności swych żołnierzy. Bohaterowie potrafią leczyć swych ludzi, więc w razie czego można zastosować czar. Jednakże nim ów czar będzie ponownie dostępny minie chwila, aż zregeneruje się mana, więc lepiej z tym uważać.

Nie można narzekać też na brak jednostek - są różnorodne, znajdziemy tak piechotę jak i jazdę, obowiązkowych łuczników, napotkamy także inne rasy, jak na przykład elfów. Najlepsze w grze jednak jest to, iż po zaliczeniu kampanii ludzkiej odblokowuje się kampania orków. Co prawda jest niemalże identyczna w warstwie systemowej, ale... co z tego? Wiadomo, że orkami będzie się grało lepiej, wymordujemy ludzi i elfów i zrobimy z nich zupę!

Brak komentarzy: