23 maja 2008

Tom & Jerry: Food Fight

Chyba niewielu jest na świecie, którzy nie znają tej kreskówki. Jednym się podoba, innym mniej, jeszcze innym wcale... Jakkolwiek nie jest, w grę może zagrać każdy, kto lubi gry typowo zręcznościowo-punktowe.

Jerry wraz ze swoim bratankiem dorwali się do lodówki. Bratanek nie zastanawiając się długo wszedł na najwyższą półkę i stwierdził, że będzie zrzucał jedzenie. Opodal lodówki znajduje się pudełko, do którego zapasy będą gromadzone. Żeby sobie ułatwić, Jerry ujął w swe niewielkie dłonie galaretkę - i obowiązkiem jest przyjąć zrzucane pyszności na nią właśnie. Od galaretki truskaweczka czy inna wisienka się odbija, należy się tak ustawić, by odbiła się ponownie i kierowała ku pudełku.


Tom jednak nie śpi. Nauczony doświadczeniem, iż Jerry nie jest wcale taki słaby jak mogłoby się zdawać, postanowił atakować z ukrycia. Dlatego też czasem wychyla się zza lodówki i zrzuca... bombę. Jerry ma dwa wyjścia - uciec przed bombą ustawiając się na bezpiecznej pozycji, lub odbić ją tak, jak smakołyki.

I tak przez kolejnych piętnaście plansz. Bratanek myszy zrzuca coraz więcej, coraz trudniej jest Jerry'emu zapanować nad wszystkim. Sytuację komplikuje fakt, iż upuszczenie na ziemię choćby jednego przysmaku kończy grę.

Mamy do dyspozycji trzy życia, w przypadku utracenia wszystkich gra rozpoczyna się od nowa - od ostatniego levelu. Po piętnastym poziomie uruchamia się tryb "endurance" - czyli już nie ograniczony żadną ilością smakołyków do zebrania - tu po prostu gramy tak długo, jak nam się udaje nie upuścić jedzenia na ziemię.

Z czasem spada jakiś bonus: zatrzymanie czasu (owoce spadają wolniej), czy np. tryb automatyczny (odpoczywamy a Jerry zasuwa sam przez kilka sekund). Gra jest wciągająca na maksa, jak do niej usiadłem tak nie przestałem grać póki nie skończyłem:) Przegapiłem nawet "Tomasz Lis na żywo", tak dobra jest ta pozycja :-) Grafika jest bardzo kreskówkowa a dźwięk doskonały, czujemy się jak w Cartoon Network.

Brak komentarzy: