20 września 2009

Chaos Engine

Wiecie, jak to bywa - ktoś coś wymyślił, a inny to coś spaprał. I dlatego ludzkość popadła w zdziczenie i zezwierzęcenie, a teraz ktoś inny - jak zwykle - musi to naprawić. Gracz musi wybrać jednego z sześciu najemników, którzy podejmą się wyzwania i wyruszą w podróż przez czas, nie bojąc się nikogo i niczego, uaktywnią mechanizmy i może wszystko wróci do normy?


„Chaos Engine“ to jedna z najlepszych gier w historii wspaniałej maszyny zwanej Amigą, która charakteryzowała się trzema podstawowymi elementami: rewelacyjną, niezwykle klimatyczną grafiką, która nie pozwalała odejść od telewizora; po drugie cudownym systemem sterowania, który był tak intuicyjny, że człowiek czuł, że samodzielnie bierze udział w przygodzie, a po trzecie - „Chaos Engine“ zniszczył całą masę joysticków, bowiem tak duże emocje wyzwalał.

Dla tych, co nie pamiętają tamtych czasów - strzelanina z widokiem z góry, sterowanie w ośmiu kierunkach. Gra dla dwojga - z tym, że w wersji mobile tym drugim steruje komputer. Chodzimy po wieloplatformowych lokacjach i... no po prostu rozwalamy wszystko, ale to absolutnie wszystko, co się rusza (pełza, skacze, frunie, sunie...). Klimatu i radochy opisać się po prostu nie da. W przerwach między kolejnymi wyzwaniami można dokonać prostego upgrade’u postaci, dodać punktów życia, pokombinować z bronią, po czym trzeba wrócić i znowu strzelać, strzelać, strzelać... Po drodze zbierzemy nieco punktów, trzeba też odszukać klucze, bez których dalej nie pójdziemy. Gra oferuje możliwość zapisu stanu gry, więc - jadziem!

Brak komentarzy: