26 września 2009

Hellrider

To czysty przykład gry, która nie powinna nigdy w życiu wychodzić na światło dzienne. Jest to średnio wykonana audio-wizualnie produkcja, która powinna być produktem reklamowym, najlepiej jakiegoś bubla czy innego badziewia.


Tytułowy Hellrider to gościu, który skacze sobie ze skoczni na motorze tak, by po wyskoku przelecieć przez gigantyczną obręcz. Jak lew w cyrku. Celem gracza jest ustalić początkową siłę skoku. Misje róznią się jedynie odległością obręczy od skoczni, czasem też pomiędzy nimi ustawione są dodatki, jak np. autobusy. Dlaczego gra jest natomiast tak kiepska? Bo można przejść wszystkiem misje w piętnaście minut. I po sprawie - nie polecam.

Brak komentarzy: