11 marca 2009

New York Nights: Success In The City

Gra, która zapoczątkowała serię Nights dziś, w roku 2009 wygląda po prostu koszmarnie. Wiadomo, że tak w przypadku gier na duże platformy, jak i komórki, zasada jest taka sama - im starsze, tym mniej atrakcyjne. Dla sprawy postanowiłem jednak sprawdzić jak też gra się w taki staroć. I muszę powiedzieć, że... nie najlepiej :)

Brakuje tu po prostu wszystkiego, co czyni tę serię tak fajną, że choć ponoć stworzona dla dziewczyn, to i płeć brzydka może zagrać i mieć frajdę. Grafika... no, to akurat nikogo nie będzie dziwić, że jest okropna. Choć widać w niej już tendencję, która trwa do dziś, mianowicie dość karykaturalny wygląd postaci. Co ciekawe, najmniej karykaturalne, zarazem najbardziej realne postaci ma właśnie druga odsłona Nowego Jorku.



Gra w ogóle działa w innym systemie, niż znane nam czterokierunkowe pole wyboru. W pierwszym odcinku Nights możliwości ukazywały się nad bohaterem w klasycznym kole, którego kolejne elementy odblokowane zostały dopiero wówczas, gdy osiągnęliśmy kolejny etap znajomości z daną postacią. Nie jest ro rozwiązanie złe, lecz robi na ekranie chaos - nagle nad głową bohatera pojawia się gigantyczne koło opcji.

Samych umiejętności także jest znacznie mniej, niż mamy w kolejnych częściach. No i ostatnia rzecz, która potem została znacznie dopracowana - sam interfejs gracza, menu oraz sterowanie. Odszukanie tego, co potrzebujemy w menu (łącznie z wiadomościami z telefonu komórkowego) nie jest wcale trudne, lecz o niebo gorzej zorganizowane, niż w następcach. Ciekawostka: każdej postaci, którą napotkamy można zmienić imię. Tylko ja się pytam: po co? Zupełnie zbędna opcja. Co do sterowania z kolei, to jest czterokierunkowe. Brakuje możliwości poruszania się po skosie, co jest dość głupie, gdyż obraz mamy izometryczny i to po skosie najwygodniej byłoby iść.

Reszta gry jest taka, jak u następców: zawieramy znajomości i wspinamy się po społecznej drabinie. Gra ciekawa tylko dla tych, którzy po prostu nie będą potrafili spać spokojnie dopóki nie ujrzą pierwszego odcinka Nights. Tym graczom, którzy wolą zagrać w produkt dobry i dopracowany pierwszy Nowy Jork szczerze odradzam; polecając drugi, lub Miami albo jeszcze lepiej Paryż.

Brak komentarzy: