23 czerwca 2008

Dynamite Pro Football

Szaleństwo Euro 2008 trwa w najlepsze, mimo iż zarówno Polska, jak i inne drużyny, ku którym sympatia się kieruje z turniejem już się pożegnały. W związku z tym faktem w mym telefonie wylądowała kolejna piłka nożna o dumnym tytule Dynamite Pro Football. Pierwsze uruchomienie już spowodowało, że na twarzy pojawił się pewien bliżej nieokreślony grymas czegoś jakby niezadowolenie. Dlaczego? To proste: grę zrobiła firma Ojom, a co za tym idzie możemy być pewni dwóch rzeczy: na pewno będzie po polsku i lepiej nie spodziewajmy się zbyt wiele...


I rzeczywiście: menu wyboru języka jak zawsze w przypadku Ojom'u zadziwia swą obfitością. A co dalej? Cóż... Można potrenować, można rozegrać mecz towarzyski i puchar. Pod tym ostatnim pojęciem kryją się Mistrzostwa Świata. Czy mamy jakieś licencje? Jasne, że nie. Zawodnicy nazywają się nieco podobnie do tych prawdziwych. Przed meczem pojawia się menu z nazwiskami piłkarzy, a ja się pytam: po kiego? Skoro w drużynie mamy jedenastu zawodników... i ani jednego więcej! Zapomnij od razu, kochany Graczu o zmianach.

A jak wygląda sama gra? Otóż boisko obserwujemy z boku, jak w PES 2008. Zawodnicy animowani są znośnie. W grze mamy trzy główne klawisze: 5, gdzie podajemy piłkę, 0 - to podanie wysokie a # strzał. Gra jest nawet dość przyjemna, choć brakuje dwóch dość istotnych kwestii: otóż nie ma tu sprintu - zatem grając Polską należy liczyć się z faktem, iż nasi napastnicy stale będą doganiani przez obrońców drużyny przeciwnej. Druga rzecz - nie ma żadnego dryblingu. Natomiast zdarzają się ostrzejsze zagrania i faule - lecz żadnej kartki nie udało mi się zdobyć. Nie ma także czegoś tak abstrakcyjnego jak replay ze zdobytego gola.

Czyli ogólnie rzecz biorąc gra jest bardziej ciekawostką dla fanów piłki kopanej na komórkach, niż konkretnym tytułem. Lecz gdy znudzi się i PES 2008 i Real Football, to czemu nie? Można sobie pyknąć i strzelić kilka bramek Rassisskiem, Smolarukiem czy Zureweskim. A Borus będzie bronił.

Brak komentarzy: