23 czerwca 2009

Blood+

Jak donoszą źródła "Blood+" to serial anime oparty na filmie z tego samego gatunku: "Blood: The Last Vampire". Bohaterką jest Saya Otonashi, niezbyt zdrowa dziewuszka, cierpiąca na anemię i amnezję. Opiekuje się nią rodzina zastępcza. Pewnego dnia zostaje zaatakowana przez dziwną, podobną do nietoperza kreaturę, która odsłania prawdziwą tożsamość Sayi. Tylko ona potrafi opanować zło, żywiące się ludzką krwią bestie. Dalej jest już w klasyczny dla anime sposób: powstaje cała organizacja, która wspiera młodą Sayę w jej walce.

Tytuł pochodzi od Glu, przywracając mi wiarę w moc tej firmy. Podobnie, jak ich pamiętny ShadoWalker buduje niesamowity klimat, któremu większość platformówek Gameloftu nie dorównuje. Fabuła jest raczej typowa dla serialu, fani bez problemu odnajdą się wśród ukazanych bohaterów. Dialogów jest w sam raz, niezbyt wiele, akurat tyle, by dowiedzieć się wszystkiego co konieczne, a następnie... iść mordować.

Saya rewelacyjnie posługuje się mieczem i na szczęście animacja bohaterki ukazuje to w doskonały sposób. Klikanie fire wywołuje combo, którego sama obserwacja wywołuje radość, a skuteczność ciosów jest równa niezłemu odlotowi. Saya wraz z pokonywaniem kolejnych poziomów rozbudowuje swoje combo o kolejne ruchy. Ciekawostką jest fakt, iż w każdej chwili można zmienić kierunek zadawania ciosów, dzięki kliknięciu klawiszy lewo/prawo. Bardzo się przydaje ta umiejętność w momencie, gdy przeciwników jest wielu, i są po obu stronach bohaterki.



Nie zabrakło bossów. Na każdego znajdziemy bez problemu hak, więc walka z nimi do najtrudniejszych nie należy, za to w przypadku owych mocnych postaci należy używać specjalnego ataku. Otóż po zadaniu kilku ciosów ukazuje się nad wrogiem strzałka "w dół". Po kliknięciu tego kierunku ekran robi się czarny, widać tylko bohaterkę i jej oponenta. Nad głową ukazują się kolejne klawisze, które należy wciskać. Cały czas trwa ruch na ekranie, niczym na zwolnionym filmie ukazanie akcji.

Ten atak stosować można oczywiście też na zwykłych przeciwnikach, lecz szybko się nudzi, o wiele radośniej jest masakrować ich brnąc do przodu w hektolitrach krwi. A propos krwi - gra nie nazywa się tak przez przypadek. To, co bohaterka robi z przeciwnikami nie jest widokiem dla małych dzieci. Coś pięknego.

Gdybym miał ponarzekać, to wyżyłbym się na wrogach. Otóż w grze panuje zupełnie niepojęta dla mnie zasada, iż w trakcie etapu atakowani jesteśmy tylko przez jedną grupę przeciwników. Psuje to nieco zabawę, gdyż na każdego oponenta jest pewien sposób, zazwyczaj sprowadzający się do dobrego "timingu" - trzymamy gardę (klawisz "w dół"), po czym uderzamy serią, by po chwili znowu blokować. Różni przeciwnicy dodali by grze jeszcze więcej dynamiki.

Warto wspomnieć też o pasku czegoś na kształt furii, amoku. U góry ekranu znajduje się miecz, powoli, wraz z kolejnymi trupami na koncie, wypełniający się krwią. Gdy wypełni się cały, lewym softem można aktywować szał. Miecz staje się "krwisty" i przez chwilę siła Sayi wzrasta do niesamowitego poziomu. Jeden cios - jeden trup.

Prócz walki na szczęście nie zabrakło też momentów zręcznościowych - skakanie po platformach, poruszanie się po linach itp. Natomiast elementy logiczne zostały sprowadzone do odnajdywania dźwigni otwierających kolejne drzwi czy zapadnie oraz przesuwania skrzyń w celu stałego wciśnięcia gigantycznych przycisków.

Niby typowa platformówka na licencji znanego serialu. Jednak efekty audio-wizualne, animacje postaci, klimat oraz - głównie - hektolitry krwi powodują, iż zdecydowanie zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce w swej kategorii. Glu znowu udowodniło, że jeśli chce, to potrafi.

Brak komentarzy: