30 grudnia 2008

Zombie Infection


Tekst w serwisie gaminator.pl


Na koniec jeszcze śmieszny fragment gry - tańczące zombiaki:


27 grudnia 2008

Hero Of Sparta


Tekst w serwisie gaminator.pl


Trailer tzw. "kinowy":


24 grudnia 2008

Viki Vans: Codename Prometheus

Niezwykle cieszy mnie fakt, iż niebawem ma ukazać się kolejna, piąta już część serii Splinter Cell. Stęskniłem się już za agentem Samem Fisherem oraz jego podejściem do wykonywanych zadań – nie niszczyć, niekoniecznie zabijać – przemknąć niezauważalnie, ukryć się, wziąć cień za brata. Z pomocą przyszła mi niespodziewanie polska firma Gameleons i jej niezwykły produkt: gra Viki Vans.


Główną bohaterką jest tajemnicza kobieta, która penetruje kolejne etapy w poszukiwaniu... No właśnie. Fabuła nie jest mocną stroną gry, głównie dlatego, iż jej praktycznie nie ma. Od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę; rozpoczyna się pierwsza plansza i jedynym, co rzuca odrobinę światła na fabułę jest krótki dialog między Viki i jej jedynym towarzyszem, sztuczną inteligencją. Taka rozmowa ma miejsce na początku każdego z etapów, coś wprawdzie z niej wynika, lecz niewiele. Także idziemy przed siebie niemalże w ciemno.

Gra jest czystą, niemalże perfekcyjną kalką Splinter Cell. Bohaterka wędruje samotnie, do dyspozycji ma pistolet – tu wielkie brawa dla producenta, bowiem ilość amunicji jest ograniczona, co dodaje klimatu i czyni rozgrywkę bardziej realną, prócz tego używać może granatów klasycznych oraz hukowych. Jednakże wcale nie jest powiedziane, iż przeciwników należy zlikwidować, o nie! Znajdziemy sporo możliwości ukrycia się i przemknięcia tuż pod nosem strażnika tak, że nawet się nie domyśli, iż ktoś jest obok. Mamy zatem różnego rodzaju skrzynie, za którymi Viki się schowa, znajdziemy także obowiązkowe wnęki, oferujące cień.


Każda plansza jest czymś na kształt labiryntu – kolejne platformy przecinają się, po drodze należy pokonać wiele przeszkód: zamknięte drzwi, kamery, laser, miny. Platformy skonstruowane są naprawdę doskonale; nieraz niczym Bruce Willis będziemy musieli przemykać szybami wentylacyjnymi (na co zresztą Viki wciąż narzeka), kombinować jak pozbyć się min (gdy nie da się przeskoczyć, sugeruję granat) oraz poszukiwać terminali, które odwrócą lasery i otworzą drzwi. Terminal taki to mini gra, polegająca na szybkim klikaniu wskazanych klawiszy.

Gra ma niewiele elementów zręcznościowych, pominąwszy oczywistości w stylu skradania się, panowania nad ruchem Viki tak, by nie została wykryta przez kamery itd. W razie walki lepiej uciec – strażnik nie będzie stał jak kołek, po chwili wróci do patrolowania terenu. Gdy czujesz, że danego żołnierza wypada dla wygody wyeliminować, sugeruję strzał w plecy – wtedy wystarczy jeden nabój. Gra ma osiem poziomów, nieco różniących się wyglądem. Po ukończeniu ostatniego poziomu mamy nieco dłuższy tekst, który coś tam wyjaśnia, rzuca kolejny promyk światła na fabułę, lecz mimo wszystko po ukończeniu tytułu gracz ma wrażenie że było fajnie, było warto zagrać, ale... o co chodzi? :) Czekam na kolejne części!

Saints Row 2


Tekst w serwisie gaminator.pl



Gangstar 2: Kings Of LA


Tekst w serwisie gaminator.pl



19 grudnia 2008

Aquaria

Aquaria to kolejna wersja klasycznej Zumy, tym razem rozgrywająca się w przyjemnym, podwodnym klimacie. Sprawa nie jest banalna - z głębin oceanu wypłynęły paskudne ośmiornice i inne kreatury, które rozpętały w dotychczas szczęśliwym świecie wojnę. Księżniczka Maya, cudnej urody rybka, została porwana i uwięziona. Jako główny bohater, mamy za zadanie ją uwolnić.


By tego dokonać należy ukończyć łącznie piętnaście poziomów Zumy. Czyli pozbyć się z ekranu ciągu kolorowych kul, łącząc je w ciągi co najmniej trzech. W przeciwieństwie do innych gier tego typu, tutaj jednostka wystrzeliwująca kule nie jest statyczna z możliwością obrotu, lecz do dyspozycji mamy cały dół ekranu. Suniemy z lewej do prawej, pozbywając się kolejnych ciągów.


Co kilka poziomów natrafiamy na miejsce, które - dzięki naszemu zwycięstwu - pozwoli sukcesywnie uwalniać księżniczkę z okowów zła. Gra oferuje mnóstwo power-up'ów - niszcząc kolejne kule spadają bonusy pozwalające na wiele dodatkowych czynności. Laser, torpeda, kula-kameleon (zamienia się w kolor kulki, w którą trafi) oraz wiele innych. Na szczęście, dla urozmaicenia rozgrywki, mamy też bonusy negatywne, których przypadkowe złapanie stanie się dla gracza karą. Gra z początku wydaje się być nieco ślamazarną, lecz im dalej, tym poziom trudności się zwiększa. Choć ogólnie należy i tak do gier niezwykle prostych. Muszę przyznać, że daje sporo radości, głównie ze względu na bajkową grafikę - pod wodą, prócz naszego bohatera oraz kul rusza się praktycznie wszystko. Co chwilę obserwujemy bąble powietrze sunące w górę, że już nie wspomnę o swobodnie przepływających rybach. Niestety, jak wiele innych gier na Nokię N95, tutaj też mamy do czynienia ze zwolnieniami gry, na szczęście nie na tyle irytującymi, by rozgrywkę uniemożliwić. Fajny tytuł, czysty relaks. Choć poziomów mogło by być więcej.

17 grudnia 2008