20 maja 2008

Party Night: Diva

Party Night Diva to kolejny produkt od Digital Chocolate, który niestety nie spasował mi do ogólnego wizerunku firmy. Pokochałem ich za twórczą głupotę, tworzenie gier durnych ale niesamowicie wciągających, jajcarskich - a tu mamy zwykłą zręcznościówkę z małymi elementami logicznymi, w dodatku z fabułą, której nie rozumiem ni w ząb.

Mniej więcej chodzi o to, że jesteś nikim, ale chciałabyś być kimś. Tak tak, bowiem tu wcielamy się w rolę kobiecą. Nie wiem, jak nazwać taką kobietę, do głowy przychodzi mi kilka określeń, które mniej więcej znaczą to samo... Chodzi bowiem oto, że masz za cel znaleźć jak najwięcej sławnych postaci oraz zaprzyjaźnić się z nimi. Tylko wtedy zostaniesz kimś.


Właśnie przybyłaś do Hollywood i jesteś pewna sukcesu. W niedalekim pubie przesiadują gwiazdy, począwszy od tych małych, z oper mydlanych, skończywszy na słynnych aktorach i reżyserach. Należy zabawić ich rozmową, potem postawić drinka, a na koniec zatańczyć. To wszystko - dzięki temu Twój dom będzie gościł coraz więcej ludzi, którzy już są kimś. No i odrobina splendoru i sławy spłynie na Ciebie.

To gra zręcznościowo-logiczna. Element rozmowy to taki ubogi mastermind, należy odgadnąć ulubiony temat rozmówcy, układając klocki. Po ustawieniu jakiejś konfiguracji rozmówca zaznacza w co trafiliśmy, a w co nie. Jest to zdecydowanie najlepszy element gry. Po rozmowie należy napić się drinka - Twym oczom ukaże się talerz, po którym śmiga wskazówka. Należy tak przyciskać fire, by wskazówka uderzała w symbole owoców lub monety, a nie w trupie czaszki. Prymitywizm. A taniec, czyli ostatnia część zapoznania się z gwiazdą to prymitywizm jeszcze większy - w kierunku tańczącej kobiety lecą kółeczka z nutami, należy wciskać kierunki im odpowiadające. Bleee, nuda.

Ani się spostrzeżesz, jak poznasz wszystkich i stwierdzisz, że właśnie zmarnowałeś(aś) godzinkę lub dwie na beznadziejną grę. Buu Digital Chocolate! Buu!

Brak komentarzy: