6 marca 2009

American PopStar: Road To Celebrity

Celebrity to temat bardzo popularny, zresztą tylko i wyłącznie na "popularności" polegający. Polska to kraj, w którym już parę lat temu nastąpił ostateczny upadek człowieczeństwa i zastąpienie go martwicą mózgu oraz bohaterami serialów z cyklu reality szoł. Jest to prawdziwa katastrofa; obserwacja pseudo-ludzi, których szare komórki można policzyć na palcach jednej ręki sprawia radość tylko masochistom i wszystkim zakompleksionym, z początkami choroby psychicznej, bojącym się pójść z problemem do lekarza.

Gameloft postanowił przygotować grę opartą na bezsensie bycia "celebrytem" - swoją drogą beznadziejne tłumaczenie, już "pan popularny" byłby lepszy, w dodatku bardziej adekwatny, z pewną dozą ironii mówiący o każdym, kto nażarłszy się hamburgerów i ochlawszy coca-colą w dzieciństwie dziś ma kosmiczne parcie na szkło. Ale, zostawmy dzieci specjalnej troski i zabierzmy się do gry.



American PopStar pewnie ma jakiś odpowiednik w kulturze (?ŁOT??) amerykańskiej, nie wiem jednak jaki. Olać to, na polski też można sens gry przełożyć: wcielamy się w postać (on lub ona, jak kto woli) której celem jest zostać najbardziej popularną osobą w USA, a najlepiej i na świecie. Dlatego bierzemy udział w konkurencjach odpowiadających "Szansie na sukces" czy wręcz "Idolowi" oraz w reality show. Będąc w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie kamery nagrywają 24/7 mamy okazję zachować się jak prawdziwy "celebryta", czyli rozkochać w sobie płeć przeciwną, wycisnąć z niej wszystkie łzawe historie, puścić ściemę, potem rzucić w kąt, a w pokoju zwierzeń o wszystkim ze swadą opowiedzieć - a wskaźnik popularności stale widoczny na ekranie rośnie.

System gry polega dokładnie na tym samym co seria Nights. Jest to połączenie symulacji życia (nasz bohater ma pewne potrzeby: głód, pęcherz, zmęczenie) z grą przygodową. Wszystko w niej ma swój cel, a fabuła jest dość wciągająca - choć naiwna jak najgłębsze myśli bohaterów Big Brothera. Jednakże ktoś, komu podobała się seria Nights z pewnością poświęci te dwie i pół godziny na zaliczenie American PopStar. Ciekawym dodatkiem są wstawki zręcznościowe, a właściwie jedna wstawka - mini gra podczas wykonywania swego hitu.

Gra wypełniona dość ironicznym humorem (zbieranie znajomych w internetowym serwisie społecznościowym, stałe rozstania i powroty z drugą połówką), ukazująca też momentami głupotę celebrytów oraz w pewien sposób przestrzegająca publiczność przed przeginaniem z pragnieniem bycia popularnym. Ale przede wszystkim przyzwoita zabawa, z całkiem rozbudowanym światem, chwilami można poczuć się jak prawdziwa gwiazda. Bo mimo braku szacunku dla celebrytów, to jednak ze dwie czy trzy gruopie to każdemu by się czasem przydały... :-)

A na koniec zaśpiewajmy wszyscy razem!!!


Brak komentarzy: