6 maja 2008

Prince of Persia: The Sands of Time

Prawie dwadzieścia lat temu niejaki Książę Persji zawojował cały świat. Pierwsza gra z jego udziałem przyniosła światową sławę twórcy, a świat zyskał nowy gatunek rozrywki: platformówkę. Druga część gry niestety nie podzieliła sukcesu poprzednika, wręcz przeszła bez większego echa. Wiele, wiele lat później, gdy na widok pierwszego odcinka Księcia na obliczach Graczy mógł zagościć jedynie uśmiech politowania, ktoś wpadł na pomysł "jak zarobić trochę kasy". Przecież wystarczy wykorzystać postać Księcia, czyli nazwać grę "Prince of Persia", a kasa sama zacznie wpadać do mieszka...


Czy gra była dobra, czy też nie - nie mam bladego pojęcia. Jednakże stała się dość znana, co spowodowało jej przeniesienie na mą ulubioną platformę - czyli telefon komórkowy:) Zadania podjął się Gameloft, rozpoczynając tym tytułem swe panowanie w gatunku gier platformowych.

Fabuła jest dość zagmatwana. Nasz bohater w wyniku nieszczęśliwego splotu okoliczności uwalnia straszliwą potęgę, jaką są tytułowe "Piaski Czasu". Substancja owa niszczy wszystko, czego dotknie a istoty żywe, które się zetkną z Piaskami zamieniają się w bezwolne kreatury, sługi Złego.

Książę, mając wielkie poczucie winy, postanawia wyruszyć na wyprawę, która przyniesie albo jego śmierć, albo uwolni świat od Piasków. I tu zaczyna się naprawdę niezła gra, zręcznościowo-platformowa. Książę biega, skacze, walczy; jest wiele zadań na czas, zdarza się, iż trzeba też uruchomić szare komórki. Po drodze spotyka jedynie hinduską księżniczkę Farah, która obwinia go o całe zło, lecz mimo wszystko ich losy splatają się razem. "The Sands of Time" to kawałek naprawdę fajnej przygody, dziś już należącej raczej do klasyki gatunku.

Brak komentarzy: