18 listopada 2009

Gameloft Podcast #1


Jeden z największych oraz niewątpliwie najlepszych producentów gier na telefony komórkowe postanowił nawiązać jeszcze lepszy kontakt z graczami całego świata. W tym miesiącu rozpoczęto nadawanie podcastu, zapowiadającego nowości Gameloftu. Niestety dla wszystkich, którzy wciąż pamiętają o technologii J2ME podcast skupia się tylko i wyłącznie na iPhonie.

Wśród wszystkich przedstawionych tu gier z pewnością wrażenie robi zapowiedź Skater Nation - pierwszy w pełni trójwymiarowy skateboard na iPhone. Już czuję klimat Tony Hawk's Skateboarding z PSX'a :) Asphalt 5 też wygląda smakowicie, podobnie jak Derek Jeter Real Baseball - nie kumam o co chodzi w tym sporcie, ale może właśnie dzięki tej pozycji wreszcie zrozumiem? :)

Szkoda, że jeden z moich ulubionych tytułów wszech czasów - The Settlers, zostaje wydany jako konwersja części czwartej. Osobiście uważam, że gra najlepsze zasady i system rozgrywki miała w momencie wydania części drugiej, ale wiadomo, że i tak grę trzeba zobaczyć. Nie kręci mnie natomiast zupełnie Castle Frenzy, mimo świetnie zapowiadającej się grafiki. Umieram z kolei z ciekawości, jak też prezentować będzie się Rogue Planet, odrobina strategii przyda się każdemu.

Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, a w szczególności prezentacji James Cameron's Avatar - gierka zapowiada się naprawdę smerfastycznie...

GT Racing: Motor Academy




15 listopada 2009

California Games X

Kolejna zręcznościówka, ukryta pod pozorem tym razem sportów ekstremalnych. Trzy poziomy trudności pozwalają wziąć udział w pojedynczej zabawie, praktyce oraz turnieju. Do dyspozycji graczy oddano następujące dyscypliny sportowe: jazda na rowerze BMX, skateboarding, surfing, wspinaczka, surfowanie w powietrzu, break-dance oraz jazda na rolkach.


Każda z tych dyscyplin polega na coraz trudniejszym i bardziej wymagającym uderzaniu wskazywanych przez system klawiszy kierunkowych. Niektóre dodatkowo zawierają mini gry polegające na wciśnięciu fire gdy kursor osiągnie wyznaczony cel na pasku czy utrzymywanie kursora na środku paska jak utrzymywanie równowagi. Nie są zbyt skomplikowane, na szczęście nie są też nudne. Gra jest stosunkowo przyjemna, choć graficznie nic jej nie wyróżnia z setek tytułów podobnych. Szkoda tylko, że jest niekonsekwentna: biorąc udział w turnieju postaci graczy są często zupełnie inne, raz wcielamy się długowłosego faceta, następnie włosy są krótkie i innego koloru, a na końcu w ogóle zmieniamy płeć i na rolkach zasuwamy jako kobieta. Niestety po dwukrotnym zwycięstwie w turnieju grać się już nie chce, i tytuł ląduje w koszu...

Roland Garros 2007

Jest to całkiem ciekawy tenis, okraszony oryginalną nazwą znanego, francuskiego pilota, będącego patronem turnieju „French Open”. Graficznie jest to dość udana produkcja, animacje tenisistów obojga płci zasługują na uznanie. Brak uznania natomiast należy się sterowaniu, nie dość, że czterokierunkowym, to jeszcze trudno w zasadzie się zorientować o co chodzi.


Mimo to ów fakt nie przeszkadza w swobodnej walce, zwyciężaniu i niezłej zabawie. Oczywiście przedstawieni tu zawodnicy nie istnieją w rzeczywistości, kortów też nie ma wiele, bo cały jeden a o efektach w stylu debel czy inne zabawy można zapomnieć. Ale jak na grę sprzed dwóch lat – da się zagrać!

Supreme Airfighter


Następna gra znanego z polskich tłumaczeń producenta, opowiadająca o walce w powietrzu. Jest nieco nietypowo skonstruowana: brak tu klasycznych, następujących po sobie misji – w sumie trwa tu jedna, potężna misja rozłożona na kolejne rozdziały. Drugą charakterystyczną cechą jest podział rozgrywki na lot i walkę. Podczas lotu nic się nie dzieje, ot, po prostu samolot sobie frunie. Następnie, nagle pojawiają się przeciwnicy – wówczas zaczyna się standardowa strzelanka, gdzie walczymy tak długo, aż przeciwnicy nie znikną. Potem spada kilka bonusów i lecimy dalej… Owe bonusy bardzo często zmieniają aktualną broń, dodają osłon i inne standardowe sprawy. Często bonusy są czasowe, tzn. dodają lepszą broń, ale zaledwie na chwilę. Niestety trudno jest się w rozgrywkę wczuć, bowiem wyraźnie brakuje jej celowości, a porównywanie tytułu z podobnymi tytułami konkurencji w ogóle byłoby bez sensu. Tym razem Qplaze wyszedł produkt poniżej przeciętnej.


13 listopada 2009

Delivery Xpress

Kolejna specyficzna gra specyficznego producenta. Tym razem wcielamy się w rolę typowego, amerykańskiego „package-boy’a”, którego jedynym celem jest zebranie, a następnie rozdanie jak największej ilości paczek.


Nasz chłopak zasuwa sobie wesoło przez kolejne biura, przemykając między boksami z zapracowanymi urzędnikami. Jeśli któryś z nich ma do oddania paczkę, zaznaczony jest zielonym kolorem. Należy odebrać paczkę poprzez wbiegnięcie na zielone pole, po czym lecimy dalej. Ekran stale się przesuwa w prawo (gdy zbieramy paczki) lub w lewo (gdy je oddajemy), zatem swobodne bieganie po biurze nie wchodzi w grę. A boksy umieszczone są w różnych miejscach, często więc trzeba się wracać, lecz pamiętając o uciekającym ekranie.

Dodatkowo nie wolno wbiec na boks, należy także uważać na masę innych przeszkadzajek, np. sprzątaczy-odkurzaczy czy inne zajmujące biura jednostki. Gramy tak długo, aż nie stracimy wszystkich żyć, po czym wysyłamy wynik na serwer. Gra nie jest najgorsza, lecz do lepszej zabawy przydałaby się jeszcze opcja biegania po skosie, której niestety tu zabrakło.

Funky Cops: Disco Stars

Do wyboru mamy jednego ze skądinąd znanych Funky Cops, po czym znajdujemy się na planszy pełnej kolorowych kwadratów. Co trzeba robić? Ano, gra opiera się na nieśmiertelnej zasadzie gry „Slurp“ - należy zdejmować ciągi przynajmniej dwóch stykających się kwadratów tego samego koloru, ale tak, by na koniec planszy nie zostało zupełnie nic.


Pomocne dodatki także znajdziemy - bomby zabierające wszystkie kwadraty dookoła, specjalne klocki, które likwidują linie pionowe, poziome, a nawet po przekątnych... Jedna nieudana plansza i gramy od nowa. Tytuł stworzony wybitnie dla fanów bicia kolejnych rekordów, ciekawie wyglądający graficznie i przyzwoicie brzmiący dźwiękowo.

Sheep Mania: Puzzle Islands

To już druga gra z cyklu "Sheep Mania", tym razem jednak nie zręcznościowa, a logiczna. Charakterystycznym elementem jest fakt, iż całość została wykonana dokładnie takim samym kosztem, jak Barnyard Dash - ten sam sposób ukazania akcji, nawet układ menu.


Tym razem jednak nie ganiamy owcami po torach wyścigowych. Zadaniem jest doprowadzenie owcy do celu, czyli powiewającej wesoło czerwonej chorągiewki. Haczyk polega na tym, że bohaterka nie potrafi się zatrzymać inaczej, jak tylko na coś wchodząc. W wolnym tłumaczeniu: jeśli każemy jej iść w lewo, to będzie tak długo szła, aż na coś nie wejdzie, lub nie spadnie z planszy. Plansze bowiem są stworzone na wyżynach, a w zasadzie na tytułowych wyspach. Gra polega na takim kombinowaniu, by owca tu się zatrzymując, tam coś blokując, dotarła do celu. Nie brakuje wszelkiego rodzaju przeszkadzajek - dziury w ziemi, które powodują, że bohaterka wychodzi gdzieś indziej, czy zakrętów, po wejściu na które owca zaczyna zmieniać kierunek marszu. Solidna zabawa na wysokim poziomie, doskonała dla fanów gier logicznych.