4 marca 2009

Terminator Revenge

Ach... Terminator. I wszystko jasne. Bunt maszyn już się odbył, świat pogrążył się w kontrolowanym chaosie, ludzkość gnije gdzieś pod ziemią, czekając na ocalenie. Nagle udało się; kolejny plan się wreszcie powiódł. Kilkoro naukowców zdobyło fragmenty tajnego kodu Skynet, dzięki któremu można zapanować nad bogiem maszyn.

Wszystko fajnie, ale nie myśl sobie, drogi Graczu, że wcielisz się w kolejnego, walecznego Johna Connor. O nie! W grze zostajemy wysłannikiem Skynet'u, tak, tak - wcielamy się w rolę Terminatora. Każda ludzka pchła, który stanie na drodze maszyny - zginie. Zadanie jest proste: odszukaj i zniszcz. Wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z kradzieżą. I wszystkich, których napotkasz po drodze.


Jako Terminator musimy pokonać dwanaście poziomów pełnych akcji, chaosu, wybuchów i biegających wokół spanikowanych ludzkich żołnierzy z ruchu oporu. Terminator Revenge to gra typowo platformowa, jednakże zbudowana w taki sposób, iż ewentualne uczucie "to już było" wcale w niej nie występuje. Nasz bohater potrafi uzbroić się w aż sześć różnych rodzajów broni, począwszy od klasycznej strzelby, poprzez karabin maszynowy i jego wspanialsze wersje (minigun, a jak!:) skończywszy wreszcie na wyrzutni rakiet i granatach. Ciekawostką jest dość specyficzne zbudowanie plansz. Gra zaczyna się w przyszłości, zatem z początku po prostu polujemy na ruch oporu, mordując wszystkich bez wyjątku, poszukując wszelkich wskazówek; kard kodów do kolejnych miejsc czy komputerów, które zhakowane odblokują windy i inne tego typu instalacje. Jednakże czym byłby ruch oporu bez tajnych schowków i schronów? Nasz Terminator potrafi wykryć ściany, za którymi kryje się coś więcej, a następnie je zniszczyć, dostać się w nowe rejony, tam w końcu też trzeba posprzątać! Środowisko w grze można w znacznym stopniu kontrolować, owe niszczenie ścian to nie wszystko, znajdziemy tu także przeszkadzajki w stylu bomb-robaków, czy wyskakujących prosto ze ścian karabinów maszynowych - wszystko można swobodnie zniszczyć. A eksplozje są całkiem przyzwoite, zresztą jak cała grafika. Niby nie wygląda najlepiej, jednakże w ruchu ma w sobie "to coś", taką płynność, która sprawia, że wygląda naprawdę dobrze.

Gra oferuje dość rozbudowaną (jak na platformówkę) fabułę, sporo tekstu jest do poczytania. Na końcu nasz bohater - tego po prostu w Terminatorze nie może zabraknąć! - cofa się dwadzieścia parę lat w czasie, obserwujemy świat znany z filmów. Największą wadą gry jest brak dźwięku - w menu mamy melodyjkę, jednakże podczas gry nie słychać nic; ani strzał, ani wybuch nie jest premiowany odgłosem. Co jest natomiast największą gry zaletą? No ba, jak to co? Jesteśmy czarnym charakterem! I dobrze nam z tym...


Brak komentarzy: