16 marca 2009

Air Strike 1944

Opisywany parę dni temu najnowszy tytuł od Gameloftu - Tom Clancy's H.A.W.X. nie jest pierwszą podniebną strzelaniną francuskiego producenta. Ma on już doświadczenie w tworzeniu gier z tego specyficznego gatunku.

Air Strike 1944 to historia dość luźno nawiązująca do wydarzeń znanych z II Wojny Światowej. Wcielamy się w jednego z czterech pilotów, z których każdy posiada inny samolot, o innych właściwościach. Czeka nas dziewięć misji na czterech poziomach trudności, dzięki którym zwiedzimy praktycznie całą Europę i będziemy mogli zestrzelić naprawdę sporo Niemców.

No właśnie - Niemcy. Gra nie mówi o niemieckich nazistach, czy o hitlerowcach, nawet o Luftwaffe. Historia oraz dialogi odnoszą się konkretnie do Niemców, a samoloty wroga oznaczone są znienawidzonym w Polsce czarnym krzyżem. Powiem szczerze, że niezbyt rozumiem taki tok postępowania; nie przepadam za sąsiadami zza Odry, lecz według mnie jeśli chodzi o wojnę i słowo "niemieccy", to koniecznie powinno się dodawać słowo "naziści". Żeby być poprawnym tak historycznie, jak i politycznie :-)



Poziomy trudności nie różnią się ilością oraz siłą wrogich jednostek. Różnią się ilością kredytów, które otrzymujemy na starcie gry. Zasada znana z automatów: gdy stracimy wszystkie życia kredyt pozwala na powrót do gry w miejscu zestrzelenia. Oczywiście dodatkowe życia można znaleźć na planszach jako bonusy.

Air Strike 1944 zawiera wszystko, co powinna zawierać podniebna strzelanina. Nie dość, że ekran jest wypełniony po brzegi jednostkami wroga, to jeszcze jest ich wiele rodzajów, różnią się także typem wystrzeliwanej amunicji. Nasz samolot zbierając bonusy wzmacnia siłę swego ognia, plus pod klawiszem 0 dodatkowo mamy atak specjalny - po jego wykorzystaniu należy odczekać chwilę, by znowu stał się dostępny.

Gra nie należy do najbardziej dynamicznych strzelanin, w jakie grałem, a nawet wprost przeciwnie. Można odnieść wrażenie ślamazarności, lecz zaręczam, iż dziesiątki swobodnie wędrujących po planszy jednostek amunicji, przed którymi należy uciec, plus samoloty wroga, plus artyleria przeciwlotnicza stale strzelająca w naszym kierunku skutecznie zapewnią dobrą zabawę. Nawet mimo niewielkiej prędkości rozgrywki.

Jeszcze słowo o samolotach. Jest ich cztery i każdy ma inny poziom siły. Rzeczywiście przekłada się to na rozgrywkę, gdyż najsilniejszy strzela trzema/czterema strumieniami amunicji, czyniąc prawdziwe spustoszenie, lecz wlecze się niemiłosiernie, a czasem przydaje się zrobić szybki unik. Im słabsza broń, tym większa prędkość.

Napotkamy aż pięciu bossów, z których każdy zapewni doskonałą zabawę. Nie są koszmarnie trudni do pokonania, lecz z całą pewnością nie będzie to walka banalna. Posiadają naprawdę różną broń, umiejętności zręcznościowe bardzo się przydadzą. Konkludując: gra nawet dziś, po trzech (!) latach od wydania sprawia bardzo przyjemne wrażenie, oferując konkretną grafikę, doskonały chaos na ekranie a nawet odgłosy wybuchających jednostek wroga. Jedyną wadą jest ograniczone sterowanie - Gameloft w roku 2006 jakoś dziwnym trafem nie pomyślał, że można sterować myśliwcem w ośmiu kierunkach, dlatego też jesteśmy ograniczeni do czterech.

Brak komentarzy: