18 marca 2009

Siberian Strike, Episode One

Oprócz Air Strike 1944 i Tom Clancy's H.A.W.X. Gameloft ma w zanadrzu jeszcze co najmniej dwa tytuły, będące podniebnymi strzelankami. Mam na myśli oba epizody tytułu Siberian Strike. Epizod drugi na razie odstawiamy, bowiem nie miałem okazji go ujrzeć (póki co), natomiast jedynka to dość ciekawa produkcja, różniąca się znacznie systemem gry od następców.

Otóż jest to dość specyficzna strzelanka, jej system to po prostu stuprocentowe przeniesienie zabawy typowo arcade, prosto z salonu gier na ekran komórki. Co mam na myśli? Nie tylko standardy takie jak naprawdę konkretny chaos na ekranie, potworne zamieszanie, konieczność jednoczesnego zestrzeliwania dziesiątek wrogów, plus uciekania przed ich kulami, liczonymi również w dziesiątkach. Głównym elementem jest bowiem absolutny brak możliwości zapisu stanu gry.



Żebym był dobrze zrozumiany, wytłumaczę szczegółowo: podczas gry prócz bonusów zwiększających siłę broni czy dodających punktów, rakiet czy pola siłowego, znajdziemy także dodatkowe życia. I naprawdę warto je zbierać, bowiem jeżeli stracimy wszystkie życia, gra się po prostu kończy. Wpisujemy swój nick i tyle. Nie ma opcji kontynuacji. Należy zacząć po prostu od nowa.

Poziomów w grze jest pięć. Jest także cała masa wrogów, będących czymś na kształt bossa, przy których należy się zdrowo wysilić. Nie ma w grze żadnego paska symbolizującego stan uszkodzeń naszego samolotu - jeden trafiony strzał zabija. Jak widać, jest to naprawdę 100% arcade, tylko dla weteranów ;-) Kwestia graficzna natomiast oraz dźwiękowa nie odbiega od Air Strike 1944 - grafika jest bardzo kolorowa i przyjemna, odgłosy słyszane w trakcie gry to tylko wybuchy oraz muzyka w menu, a sterowanie niestety nie uwzględniło ośmiu kierunków, a jedynie cztery podstawowe strony świata. Ale ta gra została wyprodukowana w roku 2003... więc nie zamierzam na ten fakt narzekać. Nie tym razem. Ta gra jest i tak bardzo, ale to bardzo dobra!

Brak komentarzy: