15 maja 2008

Stranded

Czy zastanawiałeś się kiedyś, drogi Graczu, jak to jest zostać Robinsonem Crusoe? Marzyłeś o Rajskiej Wyspie, na której mógłbyś hodować własnego Piętaszka (płci żeńskiej of course?:) Ja uwielbiam takie klimaty jak powieść Defoe czy film "Cast Away". Pewnego dnia zostałem obdarowany niesamowitym prezentem, w postaci serialu "Lost". Niestety - już po pierwszym odcinku okazało się, że był to najwyraźniej prezent od kogoś mi nieżyczliwego, bowiem serial trąci nudą i brakiem profesjonalnych scenarzystów i aktorów (opinia prywatna). Na szczęście mamy jeszcze gry na komórki. "Lost" Gameloftu był taki sobie... Na szczęście moja ulubiona firma od gier Java jak zwykle nie zawiodła:)


Stranded to całkiem dobry tytuł dla gry. Mówiący wszystko (wyrzuceni na brzeg). Gra jest typową przygodówką, pozbawioną nawet najmniejszych elementów akcji. No, chyba że za akcję uznać łowienie ryb, ale o tym później. Fabuła na "dzień dobry" nie jest zbyt skomplikowana: rejs zakończył się katastrofą i nieliczna grupa ocalałych rozbiła się na samotnej wyspie. Cóż, tym razem trafili nam się konkretni bohaterowie: nie załamują rąk, ale od razu biorą się do roboty - nikt nawet nie dopuszcza myśli, że mogliby tu zostać na zawsze.

Mamy tu gliniarza, prawdziwego twardziela, którzy bierze na siebie ciężar odpowiedzialności za budowę tratwy. Jest piękna pani doktor i rubaszny, choć nieco chamski kucharz. Jesteś i Ty, drogi Graczu. Odegrasz decydującą rolę w życiu pozostałych rozbitków. A wszystko zaczęło się od koszmaru...

Widzisz jakieś miejsce, gdzieś na wyspie. Piękna kobieta leży na ziemi, a nad nią pochyla się Twój kumpel Ian z nożem. Co on mówi? Że wyspa domaga się ofiary krwi??

Na szczęście to tylko sen. Ian nigdy by nie skrzywdził kobiety... Wyobraź sobie swe własne zdziwienie, gdy jeszcze tego samego dnia kobieta z Twojego snu dołączy wraz z córeczką do Waszego obozu. Czy zaczynasz wariować? Czy może to ta wyspa...?


Najważniejsze jest jedzenie. Bez pożywienia można w ogóle zapomnieć o powrocie do domu. Razem z gliniarzem, przy odrobinie dobrej woli daliście radę zrobić wędkę. No, to leć nad wodę! To taka mini-gra. Nic specjalnego, ale radochę się ma sporą po udanym połowie:)) U góry ekranu znajduje się pasek ukazujący stan Twojego głodu. Warto na niego spojrzeć i w odpowiedniej chwili wrzucić coś na ruszt... Tylko jak długo można jeść smażone ryby? Stephie, córeczka kobiety z Twego snu zawiera znajomość z młodym chłopcem, tubylcem. Okazuje się, że po drugiej stronie wyspy jest wioska. Mieszkańcy są przyjaźnie nastawieni, można więc rozpocząć handel. Jest coraz lepiej.

W pewnym momencie coś zaczyna się psuć. Ktoś ukradł wszystkie leki pani doktor. Następnie całe zapasy wody zostały zatrute. Gliniarz, wasz przywódca zapada na ciężką chorobę... Ian, kucharz znika z nowo poznaną towarzyszką na całe dnie, w dodatku jest nieprzychylnie nastawiony do tubylców. Twierdzi, że oni są wszystkiemu winni. Tylko Ty i mała Stephie nie bardzo mu wierzycie...

Zapewniam Cię, drogi Graczu, że fabuła gry "Stranded" to zdecydowanie kawałek doskonałego scenariusza. Wciągnie Cię bez reszty. Eksploracja wyspy toczysta przyjemność, obserwacja pełnego życia środowiska ukazanego w najpiękniejszej grafice 2D jaką widziałem na komórce. Tu wszystko się rusza, dzika zwierzyna (na którą oczywiście można polować jak się dorobimy łuku), drzewa falują, spadają z nich owoce. Niech Cię nie zmyli kobra, wolno pełzająca pośród traw - gdy Cię dojrzy, z pewnością dopadnie! To prawdziwa dżungla.

Cały czas przygrywa muzyczka, bardzo miła dla ucha, wcale nie natrętna. Dźwięków jako takich nie ma, za to w momentach szczególnych telefon wibruje. Gra ma jedną wadę - jest za krótka... zaledwie parę rozdziałów. Każdy z nich rozpoczyna się klimatyczną grafiką, wprowadzającą odpowiedni nastrój. Natomiast na koniec czeka nas naprawdę miła rzecz: napis "to be continued..." Czekam niecierpliwie :-)

Brak komentarzy: