19 marca 2009

Nitro Street Racing 3D

Na serii Asphalt świat się nie kończy, pomyślał Gameloft i wypuścił grę zupełnie inną, choć taką samą. Lubię te bezsensowne wstępy. Nitro Street Racing - jak sama nazwa wskazuje - to znowu wyścigi uliczne, nielegalne, gdzie można zdobyć mnóstwo forsy, nowe samochody, albo dożywotnie kalectwo.

Dopisek 3D sugeruje, iż Gameloft wydał grę w trzech wymiarach. Pierwsze pytanie, jakie przychodzi do głowy, to "czy gra jest płynna?" - bo np. taki Asphalt 3: Street Rules w J2ME płynny nie był... Ale spokojnie. Tym razem nie znajdziemy w trakcie rozgrywki absolutnie żadnych spowolnień.

Fabuła opowiada o maniaku prędkości (to my), który miał po prostu pecha - i został zgarnięty przez policję. Odsiedział dwa lata, niczego go to nie nauczyło, wraca do miasta z myślą o ponownym opanowaniu tronu króla wyścigów. Ale przez dwa lata nieco się zmieniło. Nikt go już nie pamięta, nikt go nie szanuje. Całą reputację trzeba sobie wywalczyć od zera.


Gra rozgrywa się w jednym mieście, podzielonym na pięć dzielnic. Każda z nich oferuje kilka konkurencji. Gdy uda się zwyciężyć w co najmniej czterech z nich, odblokowana zostaje kolejna dzielnica. Producent zastosował tutaj także niespotykane dotąd rozwiązanie poruszania się po menu w trakcie rozgrywki - otóż przez cały czas jeździmy po dzielnicy. Stale. Kolejne konkurencje zaznaczone są na mapie, by wziąć w nich udział, należy w odpowiednie miejsce po prostu dojechać. Rozwiązanie o tyle nowatorskie, co zupełnie niepotrzebne, bowiem taka jazda w wyznaczonym celu jest po prostu nudna. Jedziemy, jedziemy, dojechaliśmy. Cytując dr. House'a: booooring (zieeew)

Grafika w grze daje radę, choć nie wychodzi ponad standardy ustalone w grach samochodowych na telefony komórkowe. Ulica jest szeroka, w tle widać zabudowania typowe dla aktualnej dzielnicy (mieszkaniowa, komercyjna...) a po ulicach jeżdżą niedzielni kierowcy i policja. Oczywiście wraz ze wzrostem zwycięsko zakończonych wyścigów rośnie pasek WANTED i po pewnym czasie policja nie spuszcza z nas oka, przeszkadzając jak tylko się da.

Samochody oczywiście są prawdziwe, wybierzemy je spośród dziesięciu marek, między innymi: Ford Focus, Nissan Skyline, Cadillac Escalade, Ford Mustang GT i Subaru Impreza. W każdej dzielnicy znajduje się także garaż, w którym wydajemy z trudem zarobione w kolejnych konkurencjach pieniądze; albo na nowy wóz (jeśli udało się takowy odblokować) bądź na tuning aktualnie posiadanych bryk. I tutaj spore rozczarowanie: ten cały tuning, to tylko zmiana koloru samochodu, neonów, silnika i zawieszenia. To jednak bardzo niewiele.


Same konkurencje na szczęście nie są tylko klasycznym wyścigiem. Znajdziemy także pojedynki jeden na jednego, rajd gdzie koniecznym jest zniszczenie określonej ilości pojazdów przeciwników lub - ciekawostka - typowy, znany z filmów "Fast and Furious" rajd po prostej, gdzie liczy się sprawna obsługa skrzyni biegów. Dobrze wypada także jazda polegająca na zaliczeniu kolejnych checkpointów w odpowiednim czasie - tutaj miasto nie jest ograniczone, jak w przypadku wyścigów i nie chodzi tyle o prędkość samej jazdy, co o orientację. Trzeba patrzeć na widoczną w rogu mapkę, gdzie też znajduje się checkpoint. I tak brać kolejne zakręty, by do niego dotrzeć. Ta konkurencja jako jedyna naprawdę może wciągnąć.

Model jazdy jest całkiem przyjemny. Niestety choć samochody różnią się swymi statystykami, to jednak nie przekłada się to na samo prowadzenie. Jedyną tak naprawdę widoczną między nimi różnicą jest sama prędkość. Mamy możliwość stosowania poślizgów, lecz nie jest to tak rajcowne jak w serii Asphalt. Natomiast bardzo przyjemny jest poziom inteligencji przeciwników - podczas jazdy taranują nasz wóz, niejednokrotnie przez nich zostanie obrócony o 180 stopni - dogonić ich potem nie jest wcale łatwo. Tu producent się postarał. Postarał się także przy oprawie dźwiękowej, nie tylko usłyszymy konkretne, dopingujące melodie, ale i odgłosy silników czy palenia gum. Klimat jest przyjemny.

Niestety gra nie potrafi tak wciągnąć, jak konkurencyjny Asphalt 3: Street Rules. Tak naprawdę dzieje się w kółko to samo, kolejna dzielnica, znowu te same konkurencje, znowu jednej czy dwóch nie uda się zaliczyć za pierwszym, czy nawet drugim podejściem, okej, udało się, jedziemy dalej. Z przykrością stwierdzam, że gra - choć płynna, z doskonałą grafiką i dźwiękiem - jest nudna. A gdy ją znużeni odłożymy na parę dni, to raczej wątpię, by chciało się wracać.


Brak komentarzy: