25 lutego 2009

Playboy Games: Pool Party

THQ Wireless zakupiło sobie prawa do brandu PLAYBOY. Efekt? Powstała pierwsza (ciekawe, czy będzie więcej?) gra z serii Playboy Games, z dopiskiem Pool Party.

Jest to najzwyklejsza w świecie gra zręcznościowa, jakich na telefonie komórkowym mieliśmy już setki tysięcy. Marka PLAYBOY została tu wykorzystana następująco: wcielamy się w młodą dziewczynę (bo ja wiem, króliczka playboya?), która ma za zadanie rozkręcić imprezy odbywające się na plaży rankiem, wieczorem i nocą. Jak to zrobić? Każda z kolejnych imprez ma patronkę w postaci miss miesiąca. Należy wziąć udział w zabawach organizowanych przez owe piękności, dać z siebie wszystko, co zaowocuje wzrostem zaangażowania innych plażowiczów i ich przyłączeniem się do imprezy. Proste? Proste.


Mamy cztery konkurencje. I tu trzeba przyznać, że choć gier zręcznościowych na komórkach jest mnóstwo, Pool Party wyróżnia się z tłumu, oferując bardzo przemyślane i wcale nie nużące rozwiązania. Konkurencja pierwsza polega na łapaniu lecących balonów (takich dmuchanych, uspokajam napaleńców) w okrąg jakże swojsko nazwany hula-hop. Przed konkurencją wypada przeczytać reguły; czasem mamy łapać wszystkie, prócz czarnych, czasem tylko dany kolor.

Druga konkurencja to plagiat starego, dobrego hitu sprzed lat (chlip...) - czyli playboy'owy Frogger. Nasza piękność musi wędrować po stale przesuwających się na wodzie deseczkach i schwytać wymaganą liczbą tu i ówdzie usadowionych króliczków Playboya. Lub po prostu wytrzymać pewną ilość sekund na nogach, bez pluśnięcia w wodę.

Trzecia konkurencja to zabawa w rzut dyskiem. Znowu mamy do czynienia z balonami, tym razem wyskakują niespodziewanie z wody, a bohaterka musi je zbić przy pomocy celnego rzutu. Kursor ukazujący linię strzału przesuwa się z boku na bok, a gracz decyduje o poziomie rzutu - zaraz nad wodą, jeśli balon tylko z niej wystaje, lub znacznie wyżej, gdy balon zaczyna odfruwać ku słońcu.

Ostatnia konkurencja przyprawi niejednego o frustracje i złość, do najprostszych bowiem nie należy. Otóż na środku rzeczki ustawiono kozła, a właściwie byka, takiego do treningu rodeo (fuj, paskudny sport). I tenże byczek konkretnie panikuje, skacząc jak oszalały. My tymczasem dzięki sprawnemu sterowaniu całą sytuacją musimy utrzymać dziewczynę na byczku przez ustaloną ilość kopnięć lub sekund.


Każda konkurencja ma dwa etapy. Najpierw jest Free Play, gdzie sobie swobodnie, bez pośpiechu ćwiczymy, a przy okazji zbieramy punkty. Następnie udajemy się już do Challenges, tam czeka pięć zadań. Aby wziąć w nich udział trzeba wydać uprzednio zebrane punkty, jeśli nam brakuje - powrót do "Free Play" i zbieramy dalej. Ukończywszy wszystkie pięć konkurencji we wszystkich czterech zawodach odblokowujemy kolejny turniej, który jednocześnie jest kolejnym poziomem trudności - bowiem konkurencje i zasady pozostają te same.

Nasza bohaterka nie jest bezimienną postacią; zwyciężając w kolejnych konkurencjach zdobywamy dla niej wiele całkiem ciekawych (zwłaszcza dla panów) elementów. Otrzymujemy nowe stroje (bielizna, bielizna, bielizna...!) w różnych kolorach i różnych kategoriach, dla każdego coś miłego. Prócz tego są dodatki, jak naszyjniki, nakrycia głowy, inne fryzury, czy wreszcie raj dla fetyszystów czyli pończochy, przewiewne okrycia itd. Wszystko w różnych kolorach, sam decydujesz w czym tym razem wystąpi Twoja lala. Mała rzecz, a cieszy ;)

Jakby tego było mało, producent zadbał także o wszystkich, którzy lubią sponiewierać kolegę - mnogość trybów i opcji w rozgrywce multiplayer pozwala na niemalże dowolną konfigurację gry, nic, tylko zdobywać punkty! Gra zdecydowanie warta polecenia, dla maniaków zręcznościówek pozycja obowiązkowa, dla wszystkich pozostałych mężczyzn i chłopców fajna zabawa, na ekranie same laski, w dodatku prawie nagie :)


Zarówno screeny jak i video pochodzą z "wszystkomającego" i zawsze dobrze poinformowanego portalu projectNext


Brak komentarzy: