4 listopada 2008

Car Jack Streets

Było już kilka gier na komórki w stylu nieśmiertelnego GTA. Nawet Gameloft wypuścił bodajże dwa takie tytuły. Wiele z nich było ciekawych, jednak żadna nie oferowała tak doskonałej rozgrywki, jak produkcja kolejnej, zupełnie nieznanej mi firmy Tag Games, czyli Car Jack Streets.

Wcielamy się w młodego awanturnika o imieniu Randall. Koleś ma problem, bo wisi okrągły milion dolców najgorszemu mafioso w mieście, Frankie'mu. Jak przystało na gangstera, Frankie spodziewa się odzyskać pieniądze. Nie zabija zatem Randalla, każe mu oddać z procentami. Ponieważ nasz bohater jest kierowcą, każe mu odrobić dług jeżdżąc po mieście.


Czego tu nie można robić! Każdy będzie pod wrażeniem. Mimo że gra jest "gangsterska", to mimo to sporo roboty znajdziemy po prostu jako kierowca. Pomniejsi mafiosi będą wykorzystywać umiejętności Randalla by wozić się po mieście i załatwiać swe ciemne sprawki. Zapalony rajdowiec wykorzysta bohatera do testowania prędkości różnych pojazdów na swym torze wyścigowym. Nieraz przyjdzie nam ukraść ciężarówkę i przewozić wybuchowe materiały przez miasto, z punktu A do punktu B. Ale najlepsze jest to, że będziemy mieli okazję też rozwozić pizzę, jeździć taksówką, autobusem, karetką pogotowia... Rewelacja. Po drodze odnajdziemy też mnóstwo broni, która będzie przydatna, bowiem mafiosi, gdy już dowieziemy ich na miejsce potrzebują ochroniarza. Także dzieje się wiele.

Tag Games spróbowało czegoś zupełnie nowego. Otóż każdą misję można wykonać raz na dzień. I to prawdziwy dzień! Czas podany w grze jest czasem rzeczywistym. Jeśli nie damy rady czegoś zrobić dziś, kolejna okazja nastąpi dopiero jutro... Zdecydowanie ma to plusy (klimat!), ale i minusy (no co, cały dzień czekać?). Gdy wykorzystamy limit dostępnych misji praktycznie nie ma co robić. Jedynym zleceniem ważnym całą dobę jest tytułowe rabowanie samochodów, po czym odwożenie ich do znajomka, Kirka, który rzuci za nie jakąś niewielką kwotę.

Samochodów w grze jest wystarczająca ilość, w dodatku wiele z nich prowadzi się w inny sposób. Osobowe, wyścigowe, ciężarowe, suwy... Jest w czym wybierać. Podczas gry warto uważać na policję (prawy górny róg ekranu informuje o stopniu zagrożenia ze strony tych łapówkarzy) i na mafię. Nie wszystkim się podoba, że Frankie wykorzystuje do brudnej roboty najlepszego kierowcę w mieście...

Każdego dnia, przynajmniej raz, powinniśmy z zarobioną kasą podjechać pod willę Frankie'go i oddać mu wszystko, co zarobiliśmy. Licząc, że do spłacenia jest milion, a tygodniowo mamy oddawać po 50 000, łatwo widać, iż gra starczy na dłużej... Szczerze polecam, gra po prostu doskonała!




Dodano 1 czerwca 2009 roku:

Gram w ten tytuł na każdym kolejnym telefonie. Nigdy się nie nudzi. Godzinami mogę rozwozić pizzę, zasuwać karetką, wozić ludzi taryfą czy mafiozów limuzynami. Ta gra to prawdziwy musiszmieć, przypuszczam, że z czystym sumieniem zrezygnować będzie można z niej dopiero wówczas, gdy wyjdzie kolejna część. Ciekawostka: Polak potrafi - w sieci można znaleźć grę deczko przerobioną na modłę nieśmiertelnej serii GTA. Nie, żebym polecał ściąganie gier z sieci, ale warto rzucić okiem... ;-)

Brak komentarzy: