15 marca 2009

Crazy Campus

Czegokolwiek nie mówić na temat serii Nights, jedno trzeba przyznać - humor, który Gameloft nam serwuje jest nie dość, że specyficzny, nieco wulgarny czy momentami niesmaczny, to jednak autentycznie potrafi rozbawić absolutnie każdego, nawet smutasów, którzy uśmiechają się tylko do zdjęć.

Crazy Campus jest natomiast najbardziej zwariowaną częścią cyklu, w której żarty i sposób myślenia przedstawione są niemalże tak, jak w (s)hitowych komediach z cyklu "American Pie". "Ej, stary, zapodaj jej dwa drinki, jest łatwa" - takie klimaty.



Rzecz rozgrywa się w wesołym towarzystwie wiecznych studentów. Jest prawdziwie studenckie miasteczko, absolutnie wystarczające do życia tym, którzy uczęszczają na uczelnię (lub bywają na niej czasem). Klasycznie tworzymy bohatera, który następnie zostaje postawiony w typowej sytuacji: dziwnym trafem grozi mu opuszczenie murów akademii, gdyż nie ma zaliczonego ani jednego przedmiotu. Wielu z nas z pewnością wie, jak się wtedy człowiek czuje. Należy zatem zrobić wszystko, by jednak brakujące noty zdobyć. W tym celu trzeba poprosić o pomoc innych, niech się męczą. Odrobina gładkiej wymowy, kilka obietnic tu i tam, kilka randek i wymiany coś za coś - i wszystko da się zrobić.

W tym celu wędrujemy po miasteczku, poznając kolejnych ludzi, wykonując zadania, które przewiduje fabuła. Gra nie odstaje od innych części serii w głównych kwestiach, są natomiast różnice w tych mniej istotnych. Brakuje tu klasycznego sterowania rozmowami, pojawia się znane z pierwszej części New York Nights koło możliwości wyboru. Robi to niepotrzebne zamieszanie na ekranie. Gra niestety nie charakteryzuje się dużą płynnością, nieraz widoczność jest "skokowa", gra się potrafi konkretnie przyciąć.

Ciekawostką natomiast jest dodatek w postaci grup. Niejednokrotnie by coś zdobyć, nie wystarczy omotać swą osobowością danej postaci, lecz całą grupę. W akademiku wszyscy są podzieleni, znajdziemy metali, emo, kujonów, dziewczyny łatwe, dziewczyny uczące się... Będzie się działo, to pewne :-)

Brak komentarzy: