15 kwietnia 2009

Socom U.S. Navy Seals Mobile Recon

Jak się okazuje, Vivendi i Gameloft to nie jedyni producenci, którzy potrafią zrobić "taktyczną strzelankę" w stylu Delta Force czy Rainbow Six. Jamdat też sobie całkiem nieźle poradził z grą tego typu, co nikogo nie powinno dziwić, bowiem kolesie byli dobrzy w grach JAVA. Tak dobrzy, że zostali kupieni przez EA Mobile.

w Socom U.S. Navy Seals Mobile Recon (ach, te przydługie tytuły...) sterujemy zawsze, w każdej misji dwiema postaciami. Pierwsza z nich to typowy Rambo, komandos, który na klatę potrafi przyjąć o 50% więcej amunicji od swego kumpla, jego ulubioną bronią jest nóż a najlepsza rozrywka to podrzynanie gardeł. Towarzyszy mu człek-o-wielu-talentach, czyli snajper, który jednocześnie potrafi obsługiwać ładunki wybuchowe i bardzo celnie miotać granaty.



Gra nie posiada opcji wyboru postaci, cały czas sterujemy obiema. Samo sterowanie jest bardzo klasyczne, zaledwie czterokierunkowe. Kursor zmienia swe znaczenie w zależności od miejsca, na którym go umieścimy; albo po prostu przemieszcza żołnierzy, albo zmienia się w celownik. Zatrzymując go na wszelkich drzwiach, zamkach, bombach natychmiast umożliwia najlepszą w tym wypadku akcję. Ciekawostką jest fakt, iż w każdej chwili możemy tę akcję również sami wybrać z menu, dostępnego pod prawym softem. Z tej operacji najczęście korzytać będziemy w momencie, gdy nasi twardziele napotkają mocno opancerzonego terorystę stojącego za CKMem. Nic nie potrafi zdjąć tego gościa, prócz granatu, a rzut dostępny jest tylko poprzez specjalne menu.

Fabuła gry dzieli każdą z misji na kilka etapów, które pokonujemy krok po kroku. W tych także miejscach następuje automatyczny save, dzięki czemu w razie wpadki nie musimy powtarzać całej misji. Prócz standardowej akcji, gdzie przemierzamy kolejne plansze likwidując wroga, znajdziemy także dodatkowe elementy w postaci zabawy snajperką (klawisz *) - tylko przy pomocy tego karabinu można zestrzelić ukrytych na dachach snajperów oraz totalna zręcznościówka w postaci jazdy ciężarówką. Jeden żołnierz prowadzi, drugi stoi "na pace" i likwiduje zagrożenie.

Misje są oczywiście do siebie bardzo podobne, uratować jakiegoś VIPa, przemknąć tu czy tam... Gra oferuje możliwość krycia się w cieniu, dzięki czemu nie jest powiedziane, że musimy koniecznie wybić wszystkich terrorystów. Równie dobrze można po prostu ich ominąć, ale... Właśnie cień oferuje cichą eliminację przy pomocy noża, a temu naprawdę trudno jest się oprzeć :)

W wielu etapach jesteśmy totalnie otoczeni przez wroga, należy więc korzystać z różnych okopów i barykad - istnieje specjalna funkcja, po użyciu której nasi bohaterowie przyklękną za taką barykadą i spokojnie można skupić się na walce. Sugeruję jednak najpierw wybić gości dzierżących w łapskach wyrzutnie rakiet, bo przed nimi żadna barykada nie obroni.

Gra tak naprawdę niczym nie ustępuje konkurencji, no może poza dźwiękiem, choć Rainbow Six też nim nie zachwycało. Najlepiej grało się w ciszy. Mamy tu bardzo przyzwoitą grafikę, wyważony poziom trudności - doskonały tytuł dla fanów strzelanek.

Brak komentarzy: