21 kwietnia 2009

Coffee Craze (Coffee Shop)

Jak ja lubię takie gry! Od pamiętnego Diner Dash niecierpliwie wypatruję nowych tytułów zręcznościowych, w których fabuła obraca się wokół obsługiwania klientów w restauracjach, pubach, pizzeriach, cukierniach... albo innych stacjach benzynowych czy salonach piękności. Tym razem, dzięki firmie Global Fun mamy niepowtarzalną okazję wcielić się w sprzedawcę (nie kelnera, bo zamawia się przy ladzie) w kawiarni.

Do wyboru otrzymaliśmy dwa główne tryby gry, plus przyjemny, konkretny i wyjaśniający wszelkie wątpliwości tutorial. Pierwsze, co zazwyczaj uruchamia gracz, to kampania, tutaj zwana po prostu "Story". Możemy wcielić się w kelnerkę-brunetkę lub kelnera-blondyna, niestety nie mają żadnych imion. Gra polega na jak najszybszym obsługiwaniu klientów kawiarni. Global Fun jednak nie poszedł szlakiem wytyczonym przez tytuły takie jak Pub Mania czy Turbo Pizza, gdzie po prostu sterowaliśmy bohaterem. Nie, "Coffee Craze" czerpie garściami z "Diner Dash" - tutaj każdemu elementowi po naszej stronie lady odpowiada jakiś klawisz telefonu.

Przy ladzie może jednocześnie stać trójka klientów, odpowiadają im odpowiednio przyciski 1, 2 i 3 - to dzięki nim możemy odebrać zamówienie oraz dostarczyć kawę czy ciastko. Prawa strona ekranu to nasze ekspresy do kawy. Mamy trzy, obsługujemy je przyciskami 6, 9 oraz #. Kliknięcie na ekspres każe mu rozpocząć proces parzenia kawy, a gdy filiżanka już paruje, gotowa, kolejne kliknięcie każe naszemu bohaterowi nektar bogów wziąć na tacę.


Lewa strona ekranu to słodycze - pod klawiszami 4, 7 i * znajdują się ciasteczka, czekoladki oraz tort. I tu Global Fun zaserwował nam nowość - mianowicie ciastka, gdy zamawiane, naprawdę znikają z ekranu. Prędzej czy później nadejdzie taki moment, gdy ktoś zechce sobie strzelić kawałek torta, a tu... zonk. Dlatego też na środku, obsługiwany klawiszem 5, znajduje się piec. Gdy liczba słodkości niebezpiecznie zbliża się do końca, szybko wstawiamy do piekarnika kolejną partię, i po chwili znowu można je sprzedawać.

Każdy z nas może się pomylić, w końcu to ludzka rzecz. Nasz bohater potrafi jednocześnie nosić tylko dwa produkty, gdyby więc przypadkiem nosił coś, co nie zostało zamówione, pod klawiszem 8 znajdziemy kosz. Tryb "Story" polega na sukcesywnym zaliczaniu dnia za dniem, tygodnia za tygodniem. Gra jest na czas - mamy około dwóch, trzech minut na obsłużenie jak największej ilości klientów. Chętni na kawkę czy ciacho będą tak długo wchodzić do naszego lokalu, dopóki nie zostaną zamknięte drzwi. Ale aby wejść, musi być miejsce, a naszym zadaniem jest tak obsługiwać klientów, by nie robiły się kolejki.

Z początku gra jest banalna. Większość chętnych zamawia jeden, góra dwa produkty. Kolejni zjawiają się dopiero wtedy, gdy obsłużymy pierwszych. Lecz im dalej w las... W okolicach dwudziestego piątego dnia już na "dzień dobry", gdy tylko zostaną otwarte drzwi kawiarni, robi się kolejka. Ci, którzy stoją z tyłu zaczynają się niecierpliwić, może się zdarzyć że się zniechęcą i po prostu wyjdą. Klienci stają się mniej cierpliwi, szybciej się denerwują, a na nieszczęście każdy chce już trzy produkty, a my zasuwamy jak mały samochodzik. U góry ekranu znajdują się ikony zadowolenia. Jest ich pięć i z początku wszystkie są uśmiechnięte, lecz każdy jeden niezadowolony klient zmienia ikonę na negatywną. Jeśli wszystkie takie się staną... koniec gry.


Tak, dokładnie, to nie jest pomyłka - następuje koniec gry. "Coffee Craze" nie ma fabuły jako takiej, gramy po prostu tak długo, jak pozwala nam cierpliwość, czy też zręczność. Prędzej czy później każdy odpadnie, pozostaje tylko wynik. Oczywiście można próbować grać dalej, od tego miejsca.

W trakcie gry zarabiamy pieniądze, które wydajemy po pozytywnie zamkniętym dniu. Można dokonać upgrade'u praktycznie wszystkiego; przyspieszyć ekspresy do kawy, zmodernizować piec, dokupić naszemu bohaterowi cudowne wrotki czy wreszcie zakupić sprzęt grający, który zatrzyma na chwilę dłużej najbardziej niecierpliwych klientów. Jest kilka stopni upgrade'u, więc jest na co wydawać pieniądze.

To, co jest najlepsze w grze to możliwość "zaprogramowania" naszego bohatera daleko w przód. U dołu ekranu znajduje się pasek, na którym ukazują się kolejne rozkazy, które mu wydaliśmy. Spokojnie wydajemy polecenie za poleceniem, dodają się one po prostu do listy, a my mamy kilka sekund odpoczynku, które należy poświęcić na kontrolę czego pragną kolejni klienci lub ile nam zostało ciastek, czy nie trzeba którychś dorobić.

Gra posiada bardzo ciekawą grafikę. Postaci odwiedzające nasz przybytek zbudowane są na tej samej zasadzie - chuderlaki z wielkimi głowami, ale różnią się fryzurami, czy wyrazem twarzy, który zmienia się na bieżąco, w zależności jak długo czekają. Od oglądania jak nasz bohater zasuwa po sklepie aż nogi bolą... Wszystko jest wyraźne, a efekt z natychmiast znikającymi słodyczami jest po prostu świetny. Gra chwali się posiadaniem tak muzyki, jak i dźwięku, a najlepsze jest to, że tylko od nas zależy poziom głośności obu z nich. Melodia jest typowa dla gier na komórki, niestety nudzi się bardzo szybko, dźwięki natomiast dodają klimatu.

W drugim trybie gry, pod wszystkomówiącą nazwą "Endless", nie warto ustawiać poziomu najprostszego, bo się zanudzimy na śmierć. Tu gramy tak długo, aż liczba niezadowolonych klientów nie przekroczy bariery. Ot, taka szybka gra, zapamiętanie wyniku i chwalenie się nim wszem i wobec.

Gra jest naprawdę dobra, ale tylko dla fanów bicia kolejnych rekordów. Możliwość "programowania" bohatera powoduje, iż jest w równej mierze taktyczna, co zręcznościowa. W "Coffee Craze" można grać w nieskończoność, wciąż podbijając swój wynik punktowy, lecz prędzej czy później tytuł stanie się tak trudny, że będzie trzeba go odstawić. Niestety mało kto znajdzie w sobie dość samozaparcia, by wciąż powtarzać poziomy tak długo, aż kupimy wszystkie możliwe ulepszenia. Gdyby dodano po prostu fabułę, tytuł mógłby zająć pierwsze miejsce w swej kategorii.


Brak komentarzy: